Uncategorized

Szanowny Panie Mirosławie Kurzyński,

Zastanawiam jak według Pana będzie odbywała się sprawa przeciwko mnie w związku z „ujawnieniem Pana nazwiska” przeze mnie na Blogu Przemka. Przecież ja nie mieszkam w Polsce, więc jak Wy tam zamierzacie mnie ścigać. Ale chciałbym Wam pomoc: proponuję więc, żeby Szanowny Pan wysłał swego adwokata tu do Nowego Meksyku. Facet się czegoś dowie i pobawi. Zabiorę go do Rezerwatu Apaczów Mescalero, skoczymy też do bliskiego Kasyna Indian Pueblo wydać trochę kasy i potrzymać tutejsze egzotyczne kobiety za cycki (przepraszam, piersi) i poklepać ich wdzięcznie zaokrąglone dupki. (Za przyzwoleniem oczywiście i opłatą. Oczywiście, oczywiście, wszystko będzie legalne. I moralne.)

Na koniec załatwimy bez problemu jakąś specjalną mocną trawkę, żeby Pana Pan Adwokat doświadczył przedsmaku bycia w Kraju Wiecznych Łowów. Wszystko jak najbardziej legalnie, Panie Kurzyński. Jak najbardziej! Tak, stan Nowy Meksyk już od kilku miesięcy pozwala na legalną marihuanę, zarówno leczniczą jak i rekreacyjną.

Panie Kurzyński, Nowy Meksyk to super stan: pogoda najlepsza na świecie, zimą np. można rano jechać na narty w pobliskie góry, a po południu grać w tenisa za darmo na kortach publicznych w Albuquerque. Żarcie super, bo tu oprócz kuchni europejskiej — głównie niemieckiej i francuskiej a ostatnio nawet polskiej — jest oczywiście kuchnia hiszpańska i oczywiście indiańska. A jakie tu są egzotyczne dziewczyny, Panie Kurzyński!! Ojojoj! Chciałoby się troszeczkę powojować, chciałoby! I to nie takie bardzo drogie, Panie Kurzyński — ale jak się ma kasę. No, ale Pan niestety nie ma ani kasy ani rozumu, więc nie dla psa kiełbasa. (Jak to się chyba ciągle po polsku mówi, nie nazywając Pana psem, oczywiście. To byłoby nieładnie, gdyby Pan tak to odebrał.  Bardzo przepraszam.)

Czyli Pański adwokat trochę się zabawi i odetchnie od tej Waszej polskiej szarzyzny PISowskiej i od tego Waszego kurewstwa polakatolickiego. Wróci opalony i szczęśliwy do Polski, … odurzony marihuanką. Po przylocie Pański Adwokat wystawi Panu rachunek za te ww. wydatki i … kopnie Pana w dupę, mówiąc przy okazji „Pocałuj mnie Pan w dupę” (co jest ulubionym Pana wyrażeniem).

Z wielkim szacunkiem pozdrawiam Pana z Kraju Apaczów, ostatnich wolnych Amerykanów,

Kaz Dziamka

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *