Uncategorized

To, co słowiańskie w nas: chlebolubstwo

Witam znowu i zachęcam do skorzystania z kolejnych słowiańskich przyjemności.

Dziś oferuję mój słowiańsko-apaczowski chlebek, do którego pieczenia używam tradycyjnego, wiejskiego przepisu, który otrzymałem od Pani Heleny (mojej teściowej), pochodzącej z południowej części województwa kieleckiego. Recepturę tę otrzymałem jakieś 30+ lat temu i od tamtego czasu urozmaicałem ją w różny sposób.

Tradycyjnie, zaczyn na chleb powinien stać przez kilka dni:

Najważniejsze w … chlebie słowiańskim jest zaczyn, który należny [właściwie] przygotować. W tym celu 8 łyżek mąki mieszamy z wodą na jednolitą papkę. Przykrywamy płócienkiem i odstawiamy w ciepłe miejsce na kilka dni, podczas których dwa razy na dobę mieszamy masę drewnianą łyżką. Po 3-5 dniach powinniśmy dostrzec w zaczynie pęcherzyki powietrza. Gdyby zamiast tego pojawiły się grzybki pleśniowe, musimy powtórzyć zakwaszanie mąki z nowych składników”.

Ale ja bardzo szybko poszedłem na kompromis i znacznie zmniejszyłem okres czasu, jaki zaczyn powinien stać. Ponieważ konopie zawsze były popularne w Europie, postanowiłem dodać białko konopne (przez co chlebek ma kolor nieco zielony). Jednak dodanie zbyt dużej ilości białka konopnego powoduje obciążenie rosnącego ciasta i dlatego zacząłem dodawać więcej drożdży i  łuskanego ziarna konopi, co miało taki efekt, że chlebiczek stał się nieco lżejszy, taki jaki chciałem.

Przy okazji mówiąc: z powodu wściekłej jankesowskiej walki z konopiami i marihuną (najbardziej pożytecznymi roślinami na świecie), rodzimy tradycyjny pogański i europejski w ogóle przemysł konopny został zdelegalizowany w wielu krajach i niemal kompletnie zniszczony w drugiej połowie XX wieku. To efekt presji, jaką głupkowaty rząd amerykański wywierał na kraje europejskie, żeby dostosowały swoje prawo do amerykańskich nieludzkich, idiotycznych przepisów dot. konopi i marihuany. Typowo patologicznie pro-amerykański, ogłupiały rząd polski jak zwykle odegrał czołową rolę w promowaniu jankesowskiej histerycznie głupiej amerykańskiej polityki, w tym przypadku, kampanii antykonopnej. Na szczęście znaleźli się wreszcie mądrzy Amerykanie i zaczęli od kilkunastu lat na nowo legalizować i konopie i marihuanę w USA. (W zeszłym roku np. stan Nowy Meksyk zalegalizował marihuanę rekreacyjną. Rekreacyjną, bo medyczna marihuana jest legalna w Nowym Meksyku już od roku 2007. Brawo Nowy Meksyk!)

Ale polskim głupkom rządowym ciągle trudno przemówić do rozumu, bo go nie mają.  

Wracając do mojego słowiańskiego chlebiczka:

Następnie zacząłem regularnie dorzucać dużo ziarna słonecznikowego, które było ważnym elementem kuchni Apaczów. I oczywiście na zakończenie bardzo dużo maku albo czarnuszki (importowanej lub przywiezionej z Polski). Przed pieczeniem nasypuję do brytfanki trochę ziarna owsa żeby chleb nie przywarł za bardzo do blachy.

Chleb amerykański przestałem kupować i spożywać mniej więcej w tym samym czasie, kiedy zacząłem regularnie piec mój chlebek słowiańsko-apaczowski, czyli ponad 30 lat temu. Słowianin nie jest w stanie jeść chleb amerykański. (Chyba, że umiera z głodu.)

Chleb polski jest ogólnie uważany za unikalnie dobry:

Polskie pieczywo jest zupełnie wyjątkowe. Jego siła tkwi w wyróżniającym smaku, którego trudno doszukać się w wypiekach, jakie można znaleźć za granicą”.

Nawet taka moralnie odrażająca ropucha militarna jak amerykańska Sekretarz Stanu Madeleine Albright – która kiedyś oficjalnie stwierdziła, że warto dla interesów Ameryki poświęcić (czyli zamordować) 500,000 dzieci irackich – powiedziała kiedyś: „Gdy tylko mam okazję, kupuję w Stanach polski chleb – jego zapach i smak przypomina mi wakacje na wsi. To taka pastylka z natury. Polski chleb nie ma konkurencji”.

Z reguły piekłem i piekę taki chleb co najmniej raz w tygodniu. Czyli w ciągu ostatnich 30 lat upiekłem ok. 1600 bochenków mojego chlebiczka słowiańsko-apaczowskiego.

Smacznego! Sława!

1 thought on “To, co słowiańskie w nas: chlebolubstwo”

  1. bdziamka@gmail.com
    6:52 AM (10 hours ago)
    to me

    Jak już mówiłam wiele razy chlebek świeżo upieczony, jeszcze ciepły warty jest nawet ryzyka zgagi, którą często dostaję po zjedzeniu zbyt ciepłego chleba. Ale po co są Tums? !!

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *