Prawda o Tybecie i Dalajlamie na stronie Odrodzenie.fr:
Trudno się bardziej zgodzić. Brawo dla autora.
Instytucjonalna religia – jakakolwiek, gdziekolwiek – to odwieczna, skuteczna metoda na zniewolenie umysłowe i materialne ludzi. Infantylne brednie religijne polskiego chrześcijaństwa są tak infantylne jak brednie religijne tybetańskiego buddyzmu (czy lamaizmu) i każdego innego systemu religijnego na świecie. Te brednie nie mają żadnych wartości ani naukowych ani intelektualnych. Jedyne wartości humanistyczne i moralne, jakie promują religie instytucjonalne to uniwersalne zasady etyczne, które nie mają nic wspólnego z żadnym bogiem, bóstwem czy dogmatem. Np. tzw. „złota zasada postepowania” nie jest żadnym „darem bożym”, ale cenną zasadą moralną, którą odkryli zwykli ludzie w różnych kulturach na świecie.
Bardzo informatywny jest również wpis na stronie Ambasady Chińskiej w W-wie. Oto cytat:
w Tybecie była teokracja – całkowita dyktatura tybetańskiej szlachty i mnichów. 95% społeczeństwa było niewolnikami i wyrobnikami bez żadnych praw. Ich właściciele mieli prawo do odsprzedawania i wymieniania niewolników, dawania ich w prezencie oraz do dowolnego ferowania wyroków i okrutnych kar: wydłubywania oczu, obcinania uszu, dłoni i stóp, podcinanie wiązadeł, wrzucanie do wody. Przykłady takiego nieludzkiego traktowania można znaleźć wszędzie w dawnym Tybecie – takie były „nieludzkie cierpienia i zniszczenia przyniesione ludowi Tybetu”. Ustrój feudalny w Tybecie był daleko bardziej mroczny i okrutny niż ten średniowieczny w Europie. Można chyba powiedzieć, że dawny Tybet był jedną z części świata, gdzie prawa człowieka były najokrutniej łamane w dwudziestym wieku. Oczywiście trzeba powiedzieć że odpowiedzialność za to spada też na Dalajlamę, i to on właśnie deptał prawa człowieka i wolność w Tybecie. Nigdy o tym nie wspomina i nigdy, w żaden sposób nie wyraził skruchy za takie barbarzyństwa w czasie jego władztwa w Tybecie. Wręcz odwrotnie, przyjmuje rolę „obrońcy” praw człowieka i „rzecznika” wolnego Tybetu – zwodząc tym samym międzynarodową społeczność na manowce.