Uncategorized

Zanim nadlecą Kindżały

Inspiracją dla mnie do napisania tego komentarza był artykuł mojej ulubionej dziennikarki amerykańskiej mieszkającej od dawna w Paryżu: Diany Johnstone. Pierwszy raz dowiedziałem się o niej, kiedy amerykański portal opozycyjny CounterPunch umieścił informację o jej książce na temat bestialskiego, bezprawnego ataku NATO na Serbię w 1999 roku.

Gdy pracowałem w Norwegii w 1999 na stypendium Fulbrighta, byłem światkiem antynatowskiej demonstracji w mieście Tromsø, w północnej Norwegii. Muszę przyznać, że byłem oszołomiony pasją, z jaką młodzi Norwegowie wyrażali swoją wściekłość na hipokrytyczną, zbrodniczą działalność NATO w Serbii, które już wtedy ukazało swoje prawdziwe oblicze. Chciałem się przyłączyć, ale się po prostu … bałem. Teraz żałuję.

Wtedy, oczywiście, wszystkie korporacyjne kurwy medialne na świecie, ale głównie w Europie i USA wyły non-stop o „misji pokojowej” NATO na Bałkanach. Choć Serbowie nie byli bynajmniej niewinni, to jednak nie byli bardziej winni niż np. Chorwaci czy Albańscy muzułmanie, którzy postanowili zniszczyć Jugosławię, a szczególnie Serbię.

Książkę Diany, Fools’ Crusade: Yugoslavia, NATO and Western Delusions (Krucjata głupców: Jugosławia, NATO i Zachodnie urojenia) kupiłem natychmiast. Byłem natchniony. Jej książka to imponujące studium pod każdym względem: intelektualnym, akademickim, historycznym, politycznym.  (Pani Johnstone ma stopień magistra w zakresie studiów rosyjskich i doktorat z literatury francuskiej. Od wielu lat mieszka w Europie, gdzie pracuje jako dziennikarka. W latach 90-tych, była, np., europejską redaktorką amerykańskiego tygodnika In These Times.)  

Dwa tygodnie temu, postanowiłem sprawdzić inny niezależny opozycyjny portal amerykański The UNZ Review, który monitoruję już od kilku lat. Uwagę moją natychmiast przykuł aktualny komentarz Diany Johnstone dotyczący koszmaru nowej wojny, tym razem na Ukrainie: „US Foreign Policy Is a Cruel Sport” (Amerykańska polityka zagraniczna to okrutny sport).

I jest to kolejny przykład dziennikarskiej wspaniałości. Link umieściłem pod moim komentarzem.


Sprawa Ukrainy jest bardzo skomplikowana, bo zachodnie i polskie kurwy medialne nie mówią całej prawdy i koncentrują się tylko na antyrosyjskiej propagandzie. Większość ludzi, szczególnie na Zachodzie, nie ma pojęcia o co chodzi.

Informacje są albo fałszywe albo przekazywane bez żadnego kontekstu, szczególnie historycznego. Ja jestem bardzo sceptyczny i podejrzliwy, bo, jak już pisałem, przejąłem znacznie apaczowską filozofię życia, która mówi, że jeżeli w ogóle można na kimkolwiek polegać to tylko na bardzo niewielu w bardzo wąskim gronie najbliższych. W tym kontekście, dla mnie, przedstawiciele polskiego rządu i polskich mediów to grupa hipokrytycznych, histerycznych rusofobów i pronatowskich fantyków, którzy stali się śmiertelnym zagrożeniem dla Polski. (Dla mnie jednak, największym głupcem rusofobicznym i pronatowskim jest Norweg Jens Stoltenberg, szef NATO, ale o nim przy innej okazji.)

Nie może być tak, że jakiś jamnik ciągle szczeka i próbuje ugryźć w łapę dużego, brązowego niedźwiedzia i że ten niedźwiedź będzie czekał i czekał przez lata i nic nie będzie robić. Coś takiego byłoby pogwałceniem podstawowych praw natury. No bo w rzeczywistości, taki nękany niedźwiedź nie będzie w nieskończoność takiego jamnika ignorował i tolerował. W pewnym momencie, niedźwiedź machnie łapą i zrobi z jamnika czerwoną galaretę. I tak się stało z Ukrainą, teraz rozbitą i zniszczoną, jak czerwona galareta, zaledwie po 3 tygodniach wojny. (A my, Polacy, mamy teraz horrendalny problem, co zrobić z milionami ukraińskich uchodźców.)

A Rosjanie czekali cierpliwie aż 8 lat, tzn. od czasu nielegalnego przewrotu politycznego na Ukrainie w 2014, za który współodpowiedzialni są Amerykanie.

Nie tylko Krym teraz już nigdy nie wróci do Ukrainy, ale odpadnie cały Donbas (w oryginalnych zwiększonych granicach) jak i prawdopodobnie duży okrąg chersoński (Chersoń to pierwsze duże miasto ukraińskie, które Rosjanie opanowali w tej wojnie), który jest krytycznie ważny dla Krymu ze względu na ujęcie wody na tym terenie na potrzeby Krymu. Również Mariupol, co spowoduje, że Ukraina straci dostęp do Morza Azowskiego.  (Właśnie traci.)

Dwa dni temu, kurwy medialne w USA i Polsce podały wiadomość o zniszczeniu przez Rosjan ośrodka „treningowego” ok. 20 km o Polski. Zginęło ponoć tylko 35 osób, a wśród nich ci, którzy przyjechali do Ukrainy do walki z Rosją (jacyś świrowaci najemnicy). Ale według źródeł rosyjskich zginęło tych najemników z Zachodu prawie 200, a tyle samo mniej więcej jest rannych. Było to ostrzeżenie dla tych, którzy chcą przemycać broń i najemników na teren Ukrainy. Kurwy medialne z reguły nie mówiły, że do ataku Rosjanie użyli nowoczesnych pocisków manewrujących typu Kalibr, odpowiedników „słynnych” amerykańskich pocisków Tomahawk. Brytyjski dziennik Daily Mail podał jednak tę wiadomość:

How Putin rains down death on Ukraine: The thermonuclear-capable Kalibr cruise missile | Daily Mail Online

Nie są, co prawda, Kalibry hipersoniczne (bo hipersonicznych pocisków nie ma chyba na razie potrzeby używać) ale i tak przy końcowej szybkości do ok. 3 machów, chłopaki w ukraińskim ośrodku krzewienia pokoju po egidą NATO nie mieli szans nawet pomyśleć co ich uderzyło. Natomiast na rosyjskie hipersoniczne pociski rosyjskie (ponad 5 machów) nie ma żadnej obrony na całym świecie. I dobrze byłoby gdyby naiwne, megalomańskie, otumanione polakatoliki w rządzie i wśród kurew medialnych (żeńskich i męskich) o tym wiedziały. 

Rosjanie jak dotychczas nie użyli swojej najbardziej straszliwej broni. I nie mówię o głowicach nuklearnych, których mają nawet więcej niż Amerykanie. Chodzi właśnie o te pociski hipersoniczne, takie jak Cyrkon czy Kindżał. Nie ma na nich żadnej obrony.

Wyobraźmy sobie jak niby Polacy i NATO mają się obronić przed pociskami, które pędzą do Polski i innych krajów NATO z szybkością ponad 5 machów, czyli z szybkością hipersoniczną, ponad 6000 km na godzinę (choć jest to minimalna szybkość hipersoniczna, w rzeczywistości rosyjskie pociski mogą osiągnąć szybkość nawet 2 lub 3 razy wyższą). Żaden, nawet najlepszy system obronny produkcji USA, nie pomoże. Spekuluje się, że najnowsze systemy amerykańskich Patriotów miałyby jakąś szansę, ale tylko na pociski z szybkością na pograniczu hipersonicznej. Na Cyrkony (10 machów) nie ma żadnej obrony. Nie mówiąc o Awangardach (ponad 20 machów!!) Bo wtedy zostaje tylko czas na modlitwę (jak zawsze bezużyteczną).

Ale na Polskę nie trzeba chyba odpalać Cyrkonów z okretów czy Kindżałów z Migów-31, najszybszych myśliwców na świecie. Wystarczy prawdopodobnie kilkanaście balistycznych rakiet Iskander zainstalowanych w Kaliningradzie, czyli zaraz za płotem granicznym. I jeszcze kilkanaście pocisków manewrującyh Kalibr. Na dobitkę.

I … nie ma baz NATO w Polsce, i nie ma w ogóle żadnych baz już więcej w Polsce. I nie ma Polski walczącej.

Czy nasz prezydent o tym wie? A jeżeli wie, to na co liczy? Na Jehowę? Na Latające Spaghetti? W starciu z rosyjska bronią hipersoniczną i nuklearną NATO nie ma szans. Nic nie powstrzyma pędzących do Polski rosyjskich pocisków hipersonicznych z prędkością ponad 10,000 km na godzinę, tj. ok. 3 km na sekundę. Nikt — ani NATO, ani USA, ani Bóg — nikt. Dla polakatolików zostanie może minuta na modlitwę do żydowskiego bożka.

O polskich kurwach medialnych już po prostu nie da się więcej mówić. O amerykańskich tym bardziej.

I dlatego napisałem niedawno żeby bać się Polski, tzn. rządu polskiego (i całej rzeszy polskich polityków) bo ten rząd naraża nas, Polaków Słowian, na śmiertelne niebezpieczeństwo przez nieustanną, kompletnie nieodpowiedzialną, prowokacyjną politykę rusofobiczną i pronatowską. Jak Ukraina, jesteśmy politycznym jamnikiem: nie możemy sobie pozwalać na szczekanie i podgryzanie niedźwiedzia. Tym bardziej, że ten niedźwiedź już nie interesuje się nami od ponad 30 lat. Po co mu jamnik? Po co mu mały rusofobiczny, skatoliczony kraj? 

UAKTUALNIENIE: dziś (tzn. 18 marca) rano dowiedziałem się, że Rosjanie jednak użyli Kindżałów do zniszczenia kolejnych ukraińskich magazynów wojskowych. Oto informacja  rosyjskiego Ministerstwa Obrony:

On March 18, Kinzhal aviation missile system with hypersonic ballistic missiles destroyed a large underground storage facility for missiles and aviation ammunition of Ukrainian troops in Delyatin, Ivano-Frankovsk region.

Oh well … Nie jest dobrze.

Mimo wszystko, mam nadzieję, że do takiego scenariusza opisanego wyżej nie dojdzie. Ale świadomość tego, jaką bronią dysponują Rosjanie może wreszcie spowodować, że inny, nowy polski rząd będzie nieco mądrzejszy w swej obecnie samobójczej polityce zagranicznej.

A oto link do artykulu Pani Johnstone:

US Foreign Policy Is a Cruel Sport, by Diana Johnstone – The Unz Review

Leave a Reply

Your email address will not be published. Required fields are marked *